czwartek, 12 sierpnia 2010

Wakacyjne lektury (3)

Czasem wspólnie bawimy się tekstem. Efekty naszych literackich zabaw bywają całkiem interesujące. Poniżej jedno z takich dzieł :-) napisane techniką dopisywania linijek w 2009r.

Dawno, dawno temu żyło sobie małe zwierzątko z czubkiem na głowie i zielonymi piórkami. Do obrony miało oczy, z których strzelała krew. Małe zwierzątko lubiło tańczyć. Było bardzo utalentowane, ponieważ również śpiewało. A śpiewało cienkim głosem, zwłaszcza, gdy zobaczyło duże zwierzątko. Działo się tak ponieważ im większe było inne zwierzę, tym bardziej zwierzątko się bało i śpiewało głośniejszym, cieńszym głosem (mimo możliwości obrony poprzez wystrzelenie krwi czuło się bezbronne). Pomimo swych licznych talentów zwierzątko czuło się nieszczęśliwe, gdyż inne zwierzęta nie chciały z nim rozmawiać. Dlatego postanowiło poszukać pomocy. Z wielkim wysiłkiem przemierzało las, lecz wszystko na marne. Nie mogło znaleźć pomocy, ponieważ nie wiedziało, jak ta pomoc miałaby wyglądać, a trudno odnaleźć coś, czego nie można sobie wyobrazić. Aż pewnego dnia spotkało mędrca, znającego się na magii, który dowiedziawszy się o problemach zwierzątka orzekł, że inne zwierzęta nie chcą z nim rozmawiać z powodu jego wyglądu. Zmienił więc jego piórka z zielonych na czerwone. I rzeczywiście – poskutkowało. Zwierzęta zaczęły go szanować i rozmawiać z nim, a ono czuło się bardzo szczęśliwe. Lecz po kilku latach zaczęło tęsknić za swoimi zielonymi piórkami. I pomyślało ”Czy warto zmieniać się dla tych, których interesuje tylko wygląd?” Chciało znów odszukać mędrca, po kilku dniach poszukiwań znalazło go. Chcę, aby inni lubili mnie takim jakim jestem, a jeśli nie są do tego zdolni, to trudno. Ważne, żebym ja lubił swoje zielone piórka. Mędrzec zaprowadził zwierzątko na polanę pełną trawy, która barwiła wszystko na zielono. Zaledwie jej dotknęło, już zmieniło swoje piórka na zielone. „Och, to cudowne znowu mam zielone piórka.” Było tak uradowane, że nie pomyślało nawet o tym, jak zareagują na te zmianę inne zwierzęta. A gdy wróciło do domu, inne zwierzęta najpierw bardzo się zdziwiły, otworzyły szeroko oczy ze zdumienia i zaczęły jedno przez drugie pytać, gdzie znalazło takiego wspaniałego fryzjera. A ponieważ zwierzaczek był zmęczony ziewnął tak mocno, że zdmuchnął wszystko, co możliwe. W ten sposób zwierzaczek został ogrodnikiem i założył szpital dla chorych robaków. I w ten sposób przestał być samotny. A nie wiedząc nawet o tym rozwiał również płyty ziemi, które dziś nazywamy kontynentami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz