piątek, 16 kwietnia 2010
PrzeTwory z plasteliny
Jeżeli Klub Literacki gości w sali plastycznej to czasem wynikają z tego niezwykłe sytuacje. Pewnego dnia, na przykład, zastaliśmy na stole kilka... słoików z plasteliną, pozostawionych zapewne przez młodych artystów. Cóż to właściwie miało oznaczać? Bunt przeciw coraz większej zawartości tzw. chemii w produktach spożywczych wyrażony poprzez instalację w postaci plastelinowych powideł, próbę hodowli pleśniaka plastelinożercy założoną przez zabłąkanego wśród plastyków biologa. A może była to po prostu artystyczna prowokacja? Jakby zagadek było mało słoiki postawiono dnem do góry. Taki postawiony „na głowie” słoik wypełniony zawartością dość, powiedzmy sobie szczerze, nietypową, to idealny pretekst do rozmaitych domysłów, pomysłów, podróży w krainę absurdu, a nawet... głębokiej filozoficznej refleksji. Zwłaszcza gdy spojrzą nań młodzi utalentowani pisarze. Efekty tych domysłów, a także rozwiązanie plastelinowej zagadki znajdą Państwo poniżej.
Dorota Suwalska
Znaczenie słoików z plasteliną
Gdy przyszliśmy na zajęcia koła literackiego, na stole zastaliśmy słoiki z kolorową plasteliną. Miała ona różne kształty. Nasunęło mi się pytanie: po co ktoś to tu zostawił? Odpowiedź wydawałaby się prosta, gdyż jest to pracownia plastyczna, zatem nic dziwnego, że tu stoją. Mogły sie na przykład nie zmieścić w szafie.
Możliwe jednak, że ktoś tu je specjalnie zostawił, aby przekazać nam pewną prawdę, poprzez symbolikę: człowiek jest tą plasteliną o różnych kształtach i kolorach, ponieważ są ludzie różnej narodowości i charakterach. Słoikami natomiast są nasze obowiązki konieczne, by funkcjonować we współczesnym społeczeństwie, niezbyt przyjemne, trzymające nas na uwięzi.
Gdy jednak słoik się stłucze i plastelina wydostanie się na zewnątrz, jej „wolność” nie potrwa długo, bo łatwo jest ją zniszczyć, może się gdzieś zawieruszyć.
Tak samo jest z człowiekiem, który gardzi ową, jak sądzi, niewolą i staje się anarchistą. Droga ta zawsze prowadzi do zguby, często nawet do śmierci. Człowiekowi trudno przywyknąć do obowiązków wobec społeczeństwa, lecz po jakimś czasie zrozumie, iż ta klatka obowiązków jest najbezpieczniejsza, najodpowiedniejsza dla niego, tak samo z ciasnym lecz jakże bezpiecznym dla plasteliny słoikiem.
A może ktoś je tu zostawił, byśmy mieli o czym pisać?
Krzysztof Lubaczewski
Xhrblbl
Poczuł ból w klatce piersiowej i nagle wszystko znikło, a raczej rozmyło się w narkotyczne kolorowe plamy, które przesunęły się z pola widzenia Xhrblbla, a on wpadł na coś twardego i zwymiotował. Klęczał przez chwilę widząc tylko to, na co wpadł. To coś było twarde, bez zapachu, nie gorące, nie zimne – o temperaturze idealnie pokojowej. Xhrblbl stwierdził, że warto sprawdzić, czy oprócz dotyku zachował inne zmysły. Otworzył oczy i ujrzał nic. Ale to nie było pół literka na dwóch, ani bokser o wadze koguciej, tylko biała plama. Czyżby stracił wzrok? Spojrzał na swoja rękę, potem na drugą i trzecią. Widział wszystkie, ale nic nie rozumiał. Nie myślał o niczym. Usiadł na białej plamie, oblizał brwi i podrapał się kopytem w jedyne oko. Gdy je odsłonił ujrzał wreszcie coś. To był słoik. Brudny szklany słoik stojący na białym niczym, dnem do góry. Skrywał tylko kawałek plasteliny.
- Hehahohiiiiohohohohyhuhunohihoooototototo! - zaśmiał się Xhrblbl. Plastelina była jego ulubionym przedmiotem. Owinął brodę wokół słoika i otworzył go. Plastelina była wspaniała – fioletowa jak kiszone ogórki i granatowa jak spam z serem.
- Htehtihtooooooooooooho! -zarechotał Xhrblbl. Spam z serem był jego ulubionym daniem. Ogonem ulepił z plasteliny spam z serem i powąchał go. Zapach był wspaniały niczym bordowa cerata na placu w Pcimiu. Otworzył spam ogonem i zanurzył w nim ucho, a następnie oblizał je ze smakiem i głośnym siorbnięciem. Poczuł się niesamowicie wspaniały, gdy nagle spojrzał na puszkę ze spamem i ujrzał, że jest przeterminowany o 8666.0700 lat. Nagle poczuł, że umiera. Tylko, czy to możliwe po śmierci? Xhrblbl poczuł ból w klatce piersiowej i białe nic znikło, by nagle znów się wszystko rozmyło w narkotyczne kolorowe plamy, które nagle przesunęły się z pola widzenia Xhrblbla, a on upadł na coś twardego i zwymiotował. Podniósł się i ujrzał pośród białego niczego słoik z plasteliną. Postanowił ulepić z niej spam z serem.
Itd.
Itp.
NEVER STOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOP!
Janek Zagdański
***
No i co z tym fantem zrobić? Stoi i stoi, pożytku żadnego. W ten słoik po ogórkach mała Madzia wrzuciła plastelinowa grudkę. O przepraszam! Przylepiła do zakrętki. Potem położyła na stoliku i stwierdziła, że to „jej wkład w wystrój salonu”. Przedziwne stwierdzenie jak na sześciolatkę. Skąd to ma tyle wyobraźni w sobie. I jeszcze mówi:
- Mamusiu prawda, że są śliczne? Podoba ci się mamusiu. Prawda? Zostawisz to tutaj. Prawda, mamusiu?
A mamusia przytakuje:
- Tak Madziu. Śliczny słoiczek. Masz talent, córeczko.
A czy spojrzała chociaż na niego? Nie! Przytula Madzie i czyta razem z nią książkę.
Oglądam słoik. Nic specjalnego. Ot słoik z bezkształtną grudą różnokolorowej plasteliny.
- Zobacz ten niebieski kawałek dała mi Ala, co nie chciała dać go Zuzi, a tym różowym wymieniłam się z Anią za kawałek pomarańczowej plasteliny, którą dostałam od Uli – mówi Madzia i zaczyna opowiadać mi przedszkolne historie.
I już wiem, że nie chodzi o ten słoik, ale o radość wybrudzonego w plastelinie dziecka.
Natalia Rios Turek
Słoiki z plasteliną
Słoiki z plasteliną są przezroczyste. Wewnątrz jest plastelina w kształcie kolorowej kostki.
Słoiki z plasteliną maja kolorowe pokrywki i stoją do góry dnem. Jest ich sześć. Są też dwa słoiki bez plasteliny ustawione pokrywką do góry. Wszystkich słoików jest razem osiem. Mają różne dziwne kształty, niektóre są grube, jeden chudszy. Grubsze słoiki są mniejsze, a chudy jest wyższy.
Julia Wołoszyn
***
Opis Julii przywrócił nas do rzeczywistości. To dobry moment, aby zdradzić tajemnicę słoików z plasteliną. Otóż stanowiły one (wraz z zawartością) rekwizyt potrzebny do przygotowania Świątecznych Kul ze Śniegiem – bardziej, po prawdzie, „ze śniegiem” niż „kul”, ponieważ „kule” miały w tym przypadku kształt słoika.
Poza tym drobnym szczegółem ukończone dzieło wygląda dokładnie tak jak wszystkie inne tego typu bibeloty. Szklana kula (w tym przypadku słoik), wewnątrz figurka (plastelinowy aniołek) i śnieg, czyli brokat lub drobinki srebrnej folii, które migocą i unoszą się do góry, gdy potrząśniemy słoikiem. Jest to możliwe dzięki temu, że słoik, przed zamknięciem wypełniono wodą.
Taka słoikowa Kula ze Śniegiem to jedna z wielu prac plastycznych, które wykonują dzieci na zajęciach „Akademii Tęczowej” prowadzonych w NOK przez panią Elę Baur.
Dorota Suwalska
Dorota Suwalska
Znaczenie słoików z plasteliną
Gdy przyszliśmy na zajęcia koła literackiego, na stole zastaliśmy słoiki z kolorową plasteliną. Miała ona różne kształty. Nasunęło mi się pytanie: po co ktoś to tu zostawił? Odpowiedź wydawałaby się prosta, gdyż jest to pracownia plastyczna, zatem nic dziwnego, że tu stoją. Mogły sie na przykład nie zmieścić w szafie.
Możliwe jednak, że ktoś tu je specjalnie zostawił, aby przekazać nam pewną prawdę, poprzez symbolikę: człowiek jest tą plasteliną o różnych kształtach i kolorach, ponieważ są ludzie różnej narodowości i charakterach. Słoikami natomiast są nasze obowiązki konieczne, by funkcjonować we współczesnym społeczeństwie, niezbyt przyjemne, trzymające nas na uwięzi.
Gdy jednak słoik się stłucze i plastelina wydostanie się na zewnątrz, jej „wolność” nie potrwa długo, bo łatwo jest ją zniszczyć, może się gdzieś zawieruszyć.
Tak samo jest z człowiekiem, który gardzi ową, jak sądzi, niewolą i staje się anarchistą. Droga ta zawsze prowadzi do zguby, często nawet do śmierci. Człowiekowi trudno przywyknąć do obowiązków wobec społeczeństwa, lecz po jakimś czasie zrozumie, iż ta klatka obowiązków jest najbezpieczniejsza, najodpowiedniejsza dla niego, tak samo z ciasnym lecz jakże bezpiecznym dla plasteliny słoikiem.
A może ktoś je tu zostawił, byśmy mieli o czym pisać?
Krzysztof Lubaczewski
Xhrblbl
Poczuł ból w klatce piersiowej i nagle wszystko znikło, a raczej rozmyło się w narkotyczne kolorowe plamy, które przesunęły się z pola widzenia Xhrblbla, a on wpadł na coś twardego i zwymiotował. Klęczał przez chwilę widząc tylko to, na co wpadł. To coś było twarde, bez zapachu, nie gorące, nie zimne – o temperaturze idealnie pokojowej. Xhrblbl stwierdził, że warto sprawdzić, czy oprócz dotyku zachował inne zmysły. Otworzył oczy i ujrzał nic. Ale to nie było pół literka na dwóch, ani bokser o wadze koguciej, tylko biała plama. Czyżby stracił wzrok? Spojrzał na swoja rękę, potem na drugą i trzecią. Widział wszystkie, ale nic nie rozumiał. Nie myślał o niczym. Usiadł na białej plamie, oblizał brwi i podrapał się kopytem w jedyne oko. Gdy je odsłonił ujrzał wreszcie coś. To był słoik. Brudny szklany słoik stojący na białym niczym, dnem do góry. Skrywał tylko kawałek plasteliny.
- Hehahohiiiiohohohohyhuhunohihoooototototo! - zaśmiał się Xhrblbl. Plastelina była jego ulubionym przedmiotem. Owinął brodę wokół słoika i otworzył go. Plastelina była wspaniała – fioletowa jak kiszone ogórki i granatowa jak spam z serem.
- Htehtihtooooooooooooho! -zarechotał Xhrblbl. Spam z serem był jego ulubionym daniem. Ogonem ulepił z plasteliny spam z serem i powąchał go. Zapach był wspaniały niczym bordowa cerata na placu w Pcimiu. Otworzył spam ogonem i zanurzył w nim ucho, a następnie oblizał je ze smakiem i głośnym siorbnięciem. Poczuł się niesamowicie wspaniały, gdy nagle spojrzał na puszkę ze spamem i ujrzał, że jest przeterminowany o 8666.0700 lat. Nagle poczuł, że umiera. Tylko, czy to możliwe po śmierci? Xhrblbl poczuł ból w klatce piersiowej i białe nic znikło, by nagle znów się wszystko rozmyło w narkotyczne kolorowe plamy, które nagle przesunęły się z pola widzenia Xhrblbla, a on upadł na coś twardego i zwymiotował. Podniósł się i ujrzał pośród białego niczego słoik z plasteliną. Postanowił ulepić z niej spam z serem.
Itd.
Itp.
NEVER STOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOP!
Janek Zagdański
***
No i co z tym fantem zrobić? Stoi i stoi, pożytku żadnego. W ten słoik po ogórkach mała Madzia wrzuciła plastelinowa grudkę. O przepraszam! Przylepiła do zakrętki. Potem położyła na stoliku i stwierdziła, że to „jej wkład w wystrój salonu”. Przedziwne stwierdzenie jak na sześciolatkę. Skąd to ma tyle wyobraźni w sobie. I jeszcze mówi:
- Mamusiu prawda, że są śliczne? Podoba ci się mamusiu. Prawda? Zostawisz to tutaj. Prawda, mamusiu?
A mamusia przytakuje:
- Tak Madziu. Śliczny słoiczek. Masz talent, córeczko.
A czy spojrzała chociaż na niego? Nie! Przytula Madzie i czyta razem z nią książkę.
Oglądam słoik. Nic specjalnego. Ot słoik z bezkształtną grudą różnokolorowej plasteliny.
- Zobacz ten niebieski kawałek dała mi Ala, co nie chciała dać go Zuzi, a tym różowym wymieniłam się z Anią za kawałek pomarańczowej plasteliny, którą dostałam od Uli – mówi Madzia i zaczyna opowiadać mi przedszkolne historie.
I już wiem, że nie chodzi o ten słoik, ale o radość wybrudzonego w plastelinie dziecka.
Natalia Rios Turek
Słoiki z plasteliną
Słoiki z plasteliną są przezroczyste. Wewnątrz jest plastelina w kształcie kolorowej kostki.
Słoiki z plasteliną maja kolorowe pokrywki i stoją do góry dnem. Jest ich sześć. Są też dwa słoiki bez plasteliny ustawione pokrywką do góry. Wszystkich słoików jest razem osiem. Mają różne dziwne kształty, niektóre są grube, jeden chudszy. Grubsze słoiki są mniejsze, a chudy jest wyższy.
Julia Wołoszyn
***
Opis Julii przywrócił nas do rzeczywistości. To dobry moment, aby zdradzić tajemnicę słoików z plasteliną. Otóż stanowiły one (wraz z zawartością) rekwizyt potrzebny do przygotowania Świątecznych Kul ze Śniegiem – bardziej, po prawdzie, „ze śniegiem” niż „kul”, ponieważ „kule” miały w tym przypadku kształt słoika.
Poza tym drobnym szczegółem ukończone dzieło wygląda dokładnie tak jak wszystkie inne tego typu bibeloty. Szklana kula (w tym przypadku słoik), wewnątrz figurka (plastelinowy aniołek) i śnieg, czyli brokat lub drobinki srebrnej folii, które migocą i unoszą się do góry, gdy potrząśniemy słoikiem. Jest to możliwe dzięki temu, że słoik, przed zamknięciem wypełniono wodą.
Taka słoikowa Kula ze Śniegiem to jedna z wielu prac plastycznych, które wykonują dzieci na zajęciach „Akademii Tęczowej” prowadzonych w NOK przez panią Elę Baur.
Dorota Suwalska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz